Serwis używa cookies. Wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką cookies. x

Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi...”

Albert Einstein

Las Palmas- Gran Canaria

30.11.2018

"22.11.2018
Tego dnia około 13:00, po zapakowaniu żywności do chłodni, wypłynęliśmy z portu w Las Palmas – Gran Canaria pożegnała nas tęczą i przelotnymi opadami. Po około 5 minutach płynięcia wszyscy uświadomiliśmy sobie, jak bardzo brakowało nam przechyłów. Postawiliśmy żagle i mieliśmy czas wolny. Po raz pierwszy podczas nocnych wacht daliśmy radę poradzić sobie z żaglami w 2 wachty, a nie w 3. W taki sposób uniknęliśmy alarmu nocnego i budzenia wachty nr 2."

"23.11.2018
Płyniemy w stronę Cape Verde. Tym razem wiatry nam sprzyjają – weszliśmy we wschodni pasat – jeśli dobre warunki się utrzymają, w porcie powinniśmy być za jakieś 4 dni! Dzień upłynął nam na pracach bosmańskich – czyściliśmy kabestany i olejowaliśmy pokład na mostku nawigacyjnym.
Oprócz tego trwa konkurs wacht na najszybsze „zdanie” 13 węzłów. Walka jest zażarta i jak na razie wiadomo jedynie, że wygrała wachta I, a II oraz III walczą o drugie miejsce.
autorzy: Karolina, Ola, Alek"
"24.11.2018
Ciąg dalszy podróży do Cape Verde. Kolejny dzień spędzony na wodzie, ale za to niezwykły! Mieliśmy okazję przekroczyć zwrotnik raka i zobaczyć delfiny (które były tylko tam! zaraz po przekroczeniu zwrotnika – zniknęły...), a także zjeść szamańską pizzę (przygotowaną przez kadrę nauczycielską oraz naszego statkowego pana doktora medycyny alternatywnej, ze specjalizacją: lecznictwo i znachorstwo żeglarskie;)) - święto, nareszcie coś innego niż zestaw nr 1!
Gdy zadzwonił alarm do żagli, zrobiło się już dość ciemno, więc świetnie widać było świecący plankton, pojawiający się tuż pod powierzchnią wody w kilwaterze. Dodatkowo niesamowite wrażenie zrobił na nas krwisty księżyc, którego wschód na rufie było widać idealnie. Znaczna część załogi zebrała się więc przy relingach, by obserwować podnoszącą się czerwoną kulę. Dopiero nawoływanie oficerów poskutkowało i wszyscy zajęli się nauką, a my pisaniem PR'u. To był piękny dzień!
autorzy:Oliwia K, Szymon W, Mikołaj W"

"25.11.2018 Niedziela
Siódmy dzień lekcji, Szakojajeczniczka, czwarty dzień żeglugi. Spokojne fale niewzburzonego Atlantyku obijały się o nasze burty, gdy nagle na żyłkach ciągniętych przez nas od Las Palmas pojawiła się para pięknych żółto-niebieskich ponadmetrowych ryb. Po wyłowieniu na pokład, zostały zaniesione do kambuza, gdzie zajął się nimi nasz świetny kuk Szaka. Następnie dla chętnych odbyła się lekcja anatomii – mieliśmy okazję zobaczyć wnętrzności ryby o dźwięcznej nazwie dorada. Takiego pokazu nie zaznalibyśmy w żadnej innej szkole. A zapowiadał się tak spokojny Chopinowski dzień.
autorzy:Kuba W, Antek R-L, Kuba R"

"26.11.2018
Z początku dzień mijał jak każdy inny dzień na morzu. Około południa złowiliśmy rybę - kolejną doradę, jednak trochę mniejszą. Urozmaiceniem dnia była zmiana czasu z 18:15 na 17:15. Dzięki temu zdobyliśmy dodatkową godzinę, która została przeznaczona na wykład z nawigacji zliczeniowej, prowadzony przez III oficera.
Dowiedzieliśmy się w jaki sposób określić swoją pozycję bez użycia GPS i innych elektronicznych przyrządów, wykorzystując jedynie pozycję portu, z którego wyruszyliśmy, kompas magnetyczny, mapy potrzebnych obszarów, informacje o prędkości statku, prądach, proste przyrządy geometryczne i tablicę dewiacyjną (jak dany statek wpływa na działanie kompasu). Rozpoczynając w porcie w oparciu o poprzednią pozycję, prędkość i kurs nad dnem co godzinę wyznacza się nową pozycję jednostki. Uczyliśmy się również o nawigacji terrerystrycznej, która działa w oparciu o mapy, kompas i widziane charakterystyczne obiekty (jest dokładniejsza, ale sprawdza się jedynie w pobliżu brzegu). Został także zapowiedziany konkurs wacht, w którym znając początkową pozycję, wachta ma podać pozycję po 4 godzinach, mając do dyspozycji jedynie kompas działający w oparciu o GPS (nie podaje on kursu nad dnem, a tylko położenie diametralnej jachtu, wykorzystując 3 różne nadajniki GPS), mapy i przyrządy geometryczne. Wygra ta wachta, która pomyli się o jak najmniej mil morskich.
Na koniec dnia czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka, przygotowana przez nasz kochany kambuz - naleśniki z Nutellą na kolację.
autor:Andrzej"
"27.11.2018
16 dzień rejsu
Dzień dzisiejszy był nader spokojny, przez cały czas wiał stabilny baksztag, pozwalający nam zachować prędkość około 8 węzłów. Miłym zaskoczeniem okazały się stada latających ryb, które raz za razem wyskakiwały z wody, uciekając przed nieznanym nam zagrożeniem. Druga część dnia minęła pod znakiem trygonometrii oraz pięknego słońca, które powoli znikało za horyzontem. Praca umysłowa sprawiła, że myśleliśmy nie tylko o bezpośredniej bliskości Cape Verde, gdzie niebawem rzucimy kotwicę.
Dzień 27.11 jest dniem wiekopomnym, gdyż to właśnie dziś nastąpiło zjawisko mityczne, obecne w kulturze załogantów STS Fryderyk Chopin od zarania dziejów. Mowa tu o fumigacji, czyli okresowej migracji mieszkańców kabin, która kończy się jednak powrotem na łono kajuty, już wyczyszczonej, po niedługim czasie.
autorzy:Kacper K, Michał L"

Rejestracja uczestników

Zapisz się na rejs

Terminarz
rejsów

Sprawdź dostępne terminy

Program dofinansowań

Poznaj możliwości dofinansowania

Moja przygoda
z Niebieską Szkołą

Obejrzyj filmy i zdjęcia,
przeczytaj wspomnienia...

Myślałam tylko, jak wytrzymam dwa miesiące bez Internetu...”

ZOBACZ