NS East Europe (13) - Regnavats i Fiord
22.05.2016
"Teraz przeczytaj tytuł tekstu od tyłu i wiesz gdzie osoba Tobie bliska się właśnie znajduje. Dotarliśmy do Stavanger, jest to bardzo ładne norweskie miasto. Mają tu Burger King'a, Mc Donald's, 7eleven, kilkadziesiąt restauracji, kilkadziesiąt sklepów, bardzo duży port, kilka stawów, park, w którym znaleźliśmy czerwoną walizkę, latarnie, chodniki, drzewa, rowery, dużo Polaków (niestety nie wszyscy dobrze reprezentują swój kraj za granicą), muzeum konserw, wysokie ceny, muzeum ropy naftowejkobieta w podeszłym wieku, która za nic w świecie nie potrafiła gadać po angielsku #pech. Nie wszystko stracone, bowiem miała ona córkę, o dziwo młodszą od siebie. Od słowa do słowa, dowiedzieliśmy się, że walizka rzeczywiście została skradziona. Umówiliśmy się, że one zadzwonią po policję, żeby odebrała od nas walizkę. Burger King #miejsce_spotkań_z_policją. Oddaliśmy, a w zamian panie powiedziały, że chciałyby nas odwiedzić i nam podziękować, odwdzięczyć się. Do spotkania jeszcze nie doszło ale może jutro? Kto wie? W każdym razie +10 do karmy, +10 do szczęścia. Polecamy robić dobre uczynki, bo to kiedyś do Was wróci."
"Fiord
Po co komu robienie dolnych partii mięśni na siłowni jeżeli można przejść 8 km z hakiem pod górę i z powrotem. Tak, serio dziś taki dystans pokonaliśmy wchodząc na jeden z najsławniejszych i najwyższych fiordów na świecie. Na początku trzeba było się dostać do promu, który na szczęście nie był daleko od miejsca nasego cumowania. Potem wsiedliśmy w autokar, który zawiózł nas do startowego punktu naszej wędrówki. Kamienie, bagna, deski, drzewa, skwałki, wspinaczka, radość, zmęczenie, śpiewy, biegi, skoki, Polacy, Rosjanie, Anglicy, Norwegowie, Ciemnoskórzy, ścieżki, zaułki, zdjęcia, woda, piękne widoki. W skrócie można by tak opisać naszą dzisiejszą wędrówkę. A no i najważniejsze, fiordy i niebezpieczne urwiska. "Ahoj z tym wszystkim", po prostu było genialnie. 7 godzin takiej wycieczki dobrze zrobiło całej załodze. Na początku jak usłyszałem ile to kosztowało to się przeraziłem, ale teraz wiem, że taka przygoda jest warta tych pieniędzy. Dzięki Kaczka za ogarnięcie twj wycieczki! Po dzisiejszym dniu jestem: dotleniony, wykończony, zadowolony, w dobrej formie i mam flow. Flow zawdzięczam również kisielkom, niestety powoli mi się kończą, a tylko w Polsce można je kupić. Smuteczek :( Ale trzeba sobie radzić, może zaczniemy robić naturalny kisiel? W końcu w głowie kuka jest jeszcze wiele pomysłów. Pozdro
Janek Ciechomski