PR 05.04.2021
13.04.2021
"05.04.2021, 12 dzień na morzu
Dzisiejszy dzień można zawrzeć w dwóch słowach - mieszanka wybuchowa. Pomimo świątecznego lenistwa i obżarstwa lany poniedziałek przebiegł zawrotnie. Przechadzając się po pokładzie, można było zaobserwować całą gamę różnych stadiów Chopinowej sielanki… Grupę ambitnych próbujących spalić wielkanocny tłuszczyk (ta sałatka jarzynowa była przepyszna), rufowych śpiochów korzystających z ostatnich promieni słońca oraz spryciarzy starających się dokonać morderstwa na nieświadomych niczego ofiarach. Ale zacznijmy od początku…
Od pierwszych chwil po pobudce rozpoczęły się dywagacje na temat najstosowniejszego ubioru na rozpoczynającą dzień banderę. Niestety przebiegły one z marnym skutkiem, co spowodowało, że połowa uczestników rejsu pojawiła się na rufie w strojach kąpielowych i klapkach, a cała reszta w pełnym rynsztunku jak na najsroższy sztorm. Wąż do polewania pokładu wodą morską został co prawda wyciągnięty przez bosmana – ale z jakiegoś powodu nie użyty...
Na banderze padła informacja o nowej statkowej zabawie zwanej „killer”, co skończyło się mokrymi podkoszulkami paru załogantów za sprawą psotnego Janusza, naszego nauczyciela od geografii, wos-u oraz historii. Dla niewtajemniczonych: gra polega na przysłowiowym „zabijaniu” wylosowanych osób; tego czynu można dokonać tylko w określonym miejscu, dotykając konkretną ofiarę określonym przedmiotem. Nikt z nas nie wie, jaka osobę, miejsce i narzędzie „zbrodni” wylosował sąsiad z najbliższej koi.
Zdecydowanie najbardziej wymyślnym morderstwem było „zabicie” naszego anglisty mr. Konrada stołkiem na bukszprycie podczas alarmu do żagli. Cała akcja trwała kilkanaście minut, a szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Gdy z tej potyczki zwycięsko wyszła Werka zwana Harcerką, po całym pokładzie rozniósł się gromki aplauz ze strony licznej i entuzjastycznej widowni.
Pomimo ciągłego strachu o własne „życie” udaliśmy się na zajęcia praktyczne z nawigacji na morzu. Dwugodzinna sesja używania map, trójkątów nawigacyjnych i kroczków rozpaliła w nas zapał do przygotowań do zbliżającego się nawigacyjnego konkursu wacht. Zmęczeni obliczaniem kursów, deklinacji i namiarów kompasowych, usadowiliśmy się w klasie do wspólnego oglądania filmu „Interstellar”."
"PS. Dzisiejszy obiad był prima sort!
Ola Kornacka, Stach Rygiel"